(…) Widok jest przerażający. Trzypiętrowy dom w głębi posesji nie ma dachu. W sierpniu zeszłego roku wybuchł tu pożar. Przed dziury po wyrwanych oknach widać okopcone ściany i zawalone stropy. W domu przed laty mieszkała i miała biuro rodzina Łopieńskich, znakomitych brązowników.
Zdewastowany dom jest jednym z sześciu zachowanych budynków zakładu odlewniczego przy Hożej 55. Poza nim stoją tu wzniesione z czerwonej cegły: brązownia, ślusarnia, formiernia, odlewnia i świetlica. (…)
Tak w kwietniu 2006 roku Gazeta Wyborcza opisywała stan zakładu, w którym odlano wiele warszawskich pomników.
Na początku XIX wieku do Warszawy przybył Mikołaj Łopieński, który podjął pracę na magistrackiej posadzie. Za udział w powstaniu styczniowym był zesłany na Syberię. Założycielem dynastii warszawskich artystów-brązowników został jednak jego syn, Jan.
Po ukończeniu gimnazjum i szkoły rysunku artystycznego wyjechał do Krakowa. Tam opanował tajniki sztuki rzeźbiarskiej, a później udał się na zachód Europy – do Austrii i Francji. Przez ponad trzy lata, pracując w fabrykach i zakładach, zdobywał umiejętności sztuki zdobniczej, by w roku 1862 powrócić do Polski.
Nieopodal słynnego cyrku, przy ulicy Ordynackiej 3, otworzył własną pracownię. Moment był znakomity – Europę ogarnęła moda na wyroby z brązu, a Jan Łopieński okazał się niezwykle utalentowanym artystą, bo trudno nazwać go rzemieślnikiem.
W 1879 roku Jan zdobywa nagrody za balustradę z brązu, wykonaną dla pałacu przy ulicy Bielańskiej. Pracownia otrzymuje również prestiżowe zlecenie ozdobienia swoimi wyrobami pałacu finansisty i przedsiębiorcy, Leopolda Kronenberga.
Niestety, w wypadku Jana, dusza i talent artysty nie łączyły się z talentem do interesów. W roku 1880 firma splajtowało i dopiero interwencja synów – Feliksa i Grzegorza pozwoliła kontynuować działalność. Od tego momentu funkcjonować zaczyna nazwa „Bracia Łopieńscy”.
W 1900 roku firma przenosi się pod adres Hoża 55, przejmując zabudowania wzniesionej w tym miejscu w roku 1886 Wytwórni Broni Palnej Roberta Zieglera.
W zakładzie powstają wyroby bardzo zróżnicowane – od pater do elementów wyposażenia wnętrz. W pracowni realizują swoje projekty znani artyści – Józef Pius Weloński, Edward Wittig czy Wacław Szymanowski.
Po odzyskaniu niepodległości bracia otrzymują zlecenie zaprojektowania i wykonania ozdób z brązu dla najważniejszych urzędów odradzającej się Rzeczypospolitej.
Sława pracowni już dawno przekroczyła granice, nie tylko Polski ale i Europy. Dzieła artystów – tace, zastawy stołowe etc. – trafiają do Rosji, Niemiec, za ocean – do Stanów Zjednoczonych i Kanady, a na początku lat trzydziestych wykonują komplet oświetleniowy dla gmachu Unii Południowo-Afrykańskiej.
W roku 1936 nastąpiła „zmiana warty” – firmę przejęli kolejni bracia Łopieńscy, synowie Grzegorza – Tadeusz, Władysław i Zdzisław.
Z okresem międzywojennym wiąże się jeszcze jeden ważny aspekt działalności firmy.
Przy Hożej 55 odlano warszawskie pomniki – Syrenki, Kilińskiego, Dowborczyków, Marii Skłodowskiej Curie.
W czasie Powstania Warszawskiego w zakładzie uruchomiono… odlewnię granatów. (Zdjęcie granatu wyprodukowanego w zakładach można obejrzeć na profilu, do którego link znajduje się na końcu wpisu).
Po wojnie w zakładzie Łopieńskich dokonano napraw warszawskich pomników – Syrenki (tej Konstantego Hegla, obecnie stojącej na staromiejskim rynku) i Mikołaja Kopernika oraz odlano pomnik Adama Mickiewicza.
W 1950 roku zakład znacjonalizowano i przekształcono w Spółdzielnię Pracy „Brąz Dekoracyjny” a Tadeuszowi Łopieńskiemu zabroniono przekraczać jego bramę.
Nowi „artyści” nie potrafili jednak poradzić sobie wykonaniem odlewu pomnika Fryderyka Chopina i po pięciu miesiącach bezowocnych prób, Tadeusza Łopieńskiego zatrudniono w jego własnej firmie, jako dyrektora artystycznego. Gdy odlew pomnika był gotowy, otrzymał wypowiedzenie oraz zakaz pracy w zawodzie.
W 1956 roku ostatniemu z żyjących braci udzielono zgody na otwarcie „Pracowni Metalowej Sztuki Zdobniczej, dawniej „Bracia Łopieńscy. Pracownia istnieje do dzisiaj i prowadzi ją córka Tadeusza, Annę Łopieńska-Lipczyk wraz z mężem.
Spółdzielnia „Brąz Dekoracyjny” upadła w roku 1990. W wyniku wieloletnich starań rodzina Łopieńskich odzyskała nieruchomość. Wystawiła ją jednak na sprzedaż jako grunt pod nową inwestycję.
Zabudowań fabryki nie zdążono wpisać do rejestru zabytków.
Po licznych pikietach i protestach inwestor wykonał gest w kierunku osób zainteresowanych zachowaniem ponad 140 letnich zabudowań – część ścian zakładu wkomponowano w bryłę nowego apartamentowca.
Pracownia, założona przez Tadeusza Łopieńskiego, kontynuuje tradycje rodzinne przy ulicy Poznańskiej 24.
Link do profilu Pracowni Sztuki Dekoracyjnej d. Bracia Łopieńscy r. z. 1862:
*Arek*
Niepodoba mi się, ze w tak nieprawdziwy sposób umniejsza się znaczenie spółdzielni Brąz Dekoracyjny. Należałoby wymienić wiele pomników wykonanych przez pracowników. Np. Tadeusz Kościuszko w USA. Pomnik Nike, pomnik Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego. Jest ich bardzo wiele. Liczne medale na różne uroczystości.Jednym z najlepszych, bardziej niż Łopieńscy był pan Ja Wasiak – wybitny cyzeler. Rozumiem złość, ale w Brązie wykonano cały wystrój Pałacu Kultury, liczne ozdoby, kinkiety , świeczniki. Pomnik Niepokonanych w Berlinie. Jest to przykre, ale nie jestem w stanie zrozumieć, jak złość i nienawiść jest w stanie zmienić historię. Mówi się że naród który nie dba o nią, nie jest wart pamięci i za to dziekuje Łopieńskim, którzy umiejętnie zmienili historię.
PolubieniePolubienie
Dzisiaj udało mi się porozmawiać z bardzo miłym starszym mężczyzną, który pracował na Hożej 55 i między innymi pracował przy pomniku Fryderyka Chopina 🙂 Nie zapytałam jak ma na imię, ale wiem jego żona miała na imoe Danusia, która nazywał „kociaczek” (była piękną kobietą). To było niesamowite doświadczenie dowiedzieć się o jego historii i przenieść w tamte czasy.
PolubieniePolubienie