Jak pisałem w materiale na temat rotundy przy Karowej, konsekwencją mody z przełomu na XIX i XX wieku na ekspozycje wielkich obrazów – panoram, była konieczność budowy obiektów o kształcie rotundy, umożliwiających wystawienia kolejnych dzieł.
W 1894 ,krakowski prawnik, doktor Henryk Lgocki, miłośnik Tatr, wpadł na pomysł namalowania panoramy gór. Pomysł przedstawił malarzom Włodzimierzowi Tetmajerowi i Wincentemu Wodzinowskiemu.
Przez dwa sezony letnie grupa malarzy zakwaterowana w schronisku nad Morskim Okiem wspinała się codziennie na szczyt Miedzianego, by przygotowywać kolejne szkice do monumentalnej panoramy Tatr.
Obraz powstawał w Monachium, gdyż w okolicy nie było odpowiednio wielkiej pracowni.
Podczas pracy nad dziełem doszło do tragedii – z rusztowania spadł jeden z jedenastu malarzy uczestniczących w realizacji projektu, Niemiec Ludwig Boller. Zmarł kilka dni po upadku.
Obraz ukończono w 1896 i wystawiono w Monachium. Zarządzający rotundą przy Karowej nie zgodzili się na wystawienie pracy w obiekcie, przygotowywanym dla „Golgoty” Jana Styki, a miasto nie dysponowało żadną halą, umożliwiającą wystawienie dzieła o wymiarach 115 m długości i 16 m szerokości.
Zdecydowano się zatem na wzniesienie rotundy na Dynasach, a wykonanie projektu powierzono Karolowi Kozłowskiemu. Dla przypomnienia, również projektantowi rotundy na Karowej.
Mimo niebagatelnych kosztów – około 100 000 rubli – przedsięwzięcie okazało się klapą.
Na temat dalszych losów panoramy istnieją różne wersje. Jedna z nich mówi, że obraz odkupił Jan Styka, który nie lubił konkurencji i częściowo kazał go zniszczyć, a część płótna wykorzystał jako podkład do swoich obrazów.
Za swój czyn, który bardzo źle odebrano, miał spotkać się z potępieniem środowiska artystów.
Inna wersja podaje, że obraz odkupiło wojsko, które płótno wykorzystało… na namioty.
W każdym razie dzieło przestało istnieć, panoramy szybko wyszły z mody, ale budynek pozostał… .
Na początku drugiej dekady XX wieku rotundę zaadaptowano na teatr mogący pomieścić 1300 widzów.
Od 1913 mieścił się tu Teatr Żydowski, prowadzony przez Ester Rachel Kamińską, nazywaną matką teatru żydowskiego i jej męża, Abrahama Izaaka Kamińskiego. Był to pierwszy teatr żydowski, posiadający stałą siedzibę.
W 1916 roku na deskach sceny przy Oboźnej zadebiutowała Ida Kamińska, znakomita aktorka teatralna i kinowa, po II Wojnie Światowej dyrektorka Teatru Żydowskiego w Warszawie.
W czerwcu roku 1967, jako pierwsza aktorka z bloku wschodniego została nominowana do Oscara.
W roku 1926, w rotundzie, rozpoczął działalność kierowany przez nią, Warszawer Idiszer Kunstteater.
Gdy teatr przeniósł się w inne miejsce, w 1937 roku, budynek rotundy został gruntownie przebudowany przez firmę Chevrolet, z przeznaczeniem na nowoczesny garaż, warsztaty samochodowe i stację benzynową.
W czasie drugiej wojny światowej budynek znacznie ucierpiał, do dzisiaj zachowały się mury jego dolnej części.
W roku 2004 pojawiła się możliwość rekonstrukcji rotundy przez inwestora, firmę Dembud, która planowała wznieść siedmiokondygnacyjny apartamentowiec z wykorzystaniem zachowanych murów.
Dolne kondygnacje zamierzano przeznaczyć na cele kulturalne, górne, na 34 apartamenty.
Władze miasta widziały to nieco inaczej i oczekiwały, że cały budynek zostanie przeznaczony na cele kulturalne.
Tutaj inwestorowi nie zgadzał się rachunek ekonomiczny i… ruiny rotundy dalej niszczeją.
A na Dynasach powstaje nowe osiedle.
*Arek*