Wielkanocny festyn 1892.

Wielkanoc 17 _ 18 kwietnia 1892 (2)Obchodom Świąt Wielkiej Nocy w przeszłości towarzyszyły nie tylko uroczystości religijne ale również liczne festyny organizowane na terenie Warszawy. W roku 1892 Konrad Brandel udokumentował festyn wielkanocny zorganizowany na Polu Mokotowskim. Mniej zamożna publiczność bawiła się na festynach organizowanych na Placu Ujazdowskim, dopóki nie został zajęty przez Park Ujazdowski, za rogatkami wolskimi lub na Polu Mokotowskim. Klasa średnia preferowała Dolinkę Szwajcarską.

Na zdjęciach widzimy bawiące się tłumy, korzystające z atrakcji. Fotograf skoncentrował się na huśtawkach, ustawionych na Polu. W niektórych dało się wygodnie usiąść i z takich korzystały damy. Mężczyźni również dziarsko huśtali się ale dla nich przeznaczone były proste deski, linami przymocowane do drewnianej konstrukcji. Panowie śmigali pod samo niebo na stojąco. Cóż, zdarzały się również niewiasty, pragnące udowodnić, że nie są gorsze od mężczyzn. Panowie wierzyli ale dla pewności na rozbujanej desce towarzyszyli damie.

Na zdjęciach widać również karuzelę i niezbyt wysoki „diabelski młyn”. W licznych namiotach, za niewielką opłatą można było obejrzeć występy różnej maści artystów, a pod namiotowymi pawilonami piekły się kiełbaski lub chłodziło piwo. Nie brakowało handlarzy sprzedających ze stolików lub noszących swój towar na szyi tak jak widoczny na jednym ze zdjęć handlarz papierosów.

Wielkanoc 17 _ 18 kwietnia 1892 (1)Niestety, pan Konrad, nie uwiecznił głównej atrakcji jaką zazwyczaj był wysoki, drewniany słup. Na jego szczycie znajdowała się cenna nagroda, mógł to być nowy garnitur lub zegarek. Żeby nagrodę zdobyć należało się na niego wspiąć posługując się wyłącznie siłą mięśni. Nie było to jednak proste, gdyż powierzchnię słupa smarowano mydłem lub inną substancją nie ułatwiającą zadania. Raz na jakiś czas komuś udawało się, a jako, że był to prawdziwy wyczyn, notatki o takim zdarzeniu pojawiały się w prasie. Na szczęście ten brak dokumentacji fotograficznej uzupełnił rysownik Ksawery Pillati.

Pośród radośnie bawiących się Warszawian dostrzeżemy mundury niższych rangą sołdatów cara batiuszki. Jest ich sporo, gdyż w Warszawie stacjonował solidny garnizon a rozrywek żołnierze mieli niewiele. Korzystali zatem z tych, które się nadarzyły.

Prawdziwą plagą, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, imprez masowych byli kieszonkowcy i drobni złodziejaszkowie. Sam Bolesław Prus padł ich ofiarą, gdy z kronikarskiego obowiązku wybrał się na jeden z festynów. Mimo, że zachował wzmożoną czujność i starał się mieć baczenie na to, co dzieje się z zawartością jego kieszeni, portmonetka z pieniędzmi w niezauważalny sposób zniknęła z jego surduta. Gdy zwrócił się do rosyjskiego stójkowe z zapytaniem dlaczego nie łapie złodziejaszków, ten miał odpowiedzieć „A cóż ja mogę zrobić? Ja jestem jeden a ich całe mnóstwo.”

Popatrzmy zatem poprzez obiektyw aparatu Konrada Brandla na radosne świętowanie sto trzydzieści lat temu. Zdjęcia zostały wykonane w Wielką Niedzielę, 17 kwietnia 1892 lub w Lany Poniedziałek, 18 kwietnia 1892.

Fotografie oryginalne w zbiorach Muzeum Warszawy. Grafika w zbiorach Cyfrowej Biblioteki Mazowieckiej.

Biuro Przewodnickie *Arktour*

Terminy organizowanych przez nas wydarzeń znajdziecie Państwo na stronie: http://www.zwiedzajznami.com.pl

Można też zapisać się na listę mailingową i otrzymywać, raz lub dwa w miesiącu, wiadomość o nadchodzących wydarzeniach: www.zwiedzajznami.com.pl/newsletter

Blog warszawski: www.whu.org.pl

Profil na Facebooku: https://www.facebook.com/ArktourWHU

Informacje o ZOA

*Warszawy historia ukryta* to projekt realizowany przez miłośników Warszawy, będących jednocześnie przewodnikami miejskimi. Nie ograniczamy się do działalności w Internecie - można spotkać nas na ulicach Warszawy. Więcej na nasz temat można przeczytać w zakładce "Warszawy historia ukryta" . O działaniach, jakie podejmujemy w terenie, informujemy w zakładce "Wydarzenia".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Mokotów. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz