Zdjęcie z grudnia 1925 opisane jako grupa młodych kobiet na Dworcu Głównym w Warszawie przed wejściem do Misji Dworcowej „Opieka nad podróżującą młodą kobietą”.
Na podróżujących od zawsze czyhały różnego rodzaju niebezpieczeństwa, zwłaszcza jeśli podróżująca był młodą kobietą. Ponieważ na terenie dawnych ziem Rzeczypospolitej pod koniec wieku XIX rozkwitł handel żywym towarem, a szczególnie młodymi niewiastami, na początku XX wieku powołano do życia kilka organizacji społecznych, z misją ratowania potencjalnych ofiar przed zejściem z drogi cnoty. Jedną z nich była Opieka Dworcowa, przekształcona wkrótce w Katolickie Towarzystwo Ratowania Kobiet. Zadania towarzystwa przedstawiała jego pierwsza przewodnicząca, Kazimiera Kłosowa.
(…) Opieka Dworcowa ma chronić młode dziewczyny i kobiety samotnie podróżujące przed nieszczęściem dostania się w ręce handlarzy żywym towarem, jako też przed każdym niebezpieczeństwem natury moralnej, na jakie mogą one być narażone tak w czasie podróży, jak w chwili przybycia do nieznanego miasta. Oprócz tego udziela Opieka Dworcowa podróżującym kobietom także pomocy materialnej, bądź to w formie zapomogi pieniężnej, bądź to przez wskazanie im korzystnego zarobku, chroniąc je temsamem przed wyzyskiem oszustów, którzy wykorzystują ich bezradność i brak doświadczenia. (…).
Powstało również Żydowskie Towarzystwo Ratowania Kobiet.
Na dworcach większych miastach odrodzonej Polski towarzystwo stworzyło punkty „Opieki nad podróżującą młodą kobietą”. Personel placówek nosił żółto-czerwone opaski z napisem „MISJA DWORCOWA”.
Nie musimy chyba objaśniać, dokąd uprowadzano i do czego zmuszano młode kobiety, często samotnie podróżujące do dużych miast w poszukiwaniu pracy.
Jak działała misja na dworcu opisuje Rzeczpospolita w roku 1924:
(…) Późną nocą wychodzi z pociągu młoda dziewczyna, po zalęknionych oczach i ruchach niepewnych znać, że pierwszy raz znajduje się w większym mieście; tłum nieznajomych ją otacza, nie wie co począć. Wtem zbliża się do niej dama elegancko ubrana, dobrotliwie wyglądająca i troskliwie ja wypytuje, po co i dokąd jedzie.
Dziewczę zwierza się, że chleba szuka, lecz nie wie, dokąd się udać. Dama o sercu litościwym rozczula się nad przyjezdną i mówi, że właśnie na szczęście ona w swem mieszkaniu przenocować ją może.
Dziewczyna nie ma wyboru, więc idzie z nieznajomą, wtem na szczęście podchodzi skromna osoba z żółto-czerwoną opaską, to opiekunka dworcowa. „Dokąd pani to dziewczę prowadzi?” – „To krewna moja”, kłamliwie daje odpowiedź owa dama, agentka domu rozpusty, lecz widząc z kim ma do czynienia, co prędzej znika wśród tłumu, a delegatka Misji Dworcowej ratuje dziewczynę. (…).
W Misji, uwolniona ze szponów sutenerki niedoszła ofiara, mogła uzyskać wsparcie finansowe, zjeść ciepły posiłek oraz otrzymać listę bezpiecznych miejsc noclegowych.
Punkty Misji Dworcowych istniały do wybuchu II Wojny Światowej.
Fotografie w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego.
Cytaty pochodzą z opracowania Piotra Gołdyna „Działalność profilaktyczna ostrowskiej filii Katolickiego Towarzystwa Ochrony Kobiet.”
Terminy organizowanych przez nas wydarzeń znajdziecie Państwo na stronie: http://www.zwiedzajznami.com.pl
Można też zapisać się na listę mailingową i otrzymywać, raz lub dwa w miesiącu, wiadomość o nadchodzących wydarzeniach: www.zwiedzajznami.com.pl/newsletter
Blog warszawski: www.whu.org.pl
Profil na Facebooku: https://www.facebook.com/ArktourWHU
Warto tu zacytować Boya: Zur bhebung des Fremdenverkehrs (Pieśń poświęcona krajowemu Tow. Turystycznemu)
Pewien gość przejezdny, tęskniąc za niewiastą,
Wyszedł szukać przygód w Krakowie na miasto
[…]
Ulice już puste, więc z resztką nadziei,
Pospiesza co żywo na dworzec kolei.
Może tam przynajmniej będzie jakiś ruch:
Cholera, nie miasto, powiada nasz zuch;
Podsuwa się chyłkiem do jakiejś kobity,
Wtem go łapie za kark dama świętej Zyty,
Rozjuszonym głosem krzyczy prosto w twarz:
Katolickich dziewcząt tknąć się ani waż!
Dobryś, mówi sobie, diabli wzięli randkę,
Gdzież ja o tej porze znajdę protestantkę?
PolubieniePolubienie