„Giniesz, śliczna Kloryndo, od miłosnej dłoni, a twój Tankred nad własnym zwycięstwem łzy roni”
Dzieje nieszczęśliwej miłości Kloryndy i Tankreda zostały opisane przez Torquato Tasso w poemacie „Jerozolima wyzwolona”, wydanym w 1581 roku. W skrócie historia wyglądała tak:
Tankred, rycerz krzyżowiec, przybył do Ziemi Świętej, by odbić Jerozolimę z rąk pogan. W czasie jednej z bitew został trafiony strzałą. Nie była to jednak strzała arabskiego łucznika ale Kupidyna (lub jak kto woli – Amora). Tankred zakochał się wyjątkowo pechowo, bo w Kloryndzie. Klorynda była Saracenką czyli wrogiem.
Gdyby nie wojna, ich przyszłość mogłaby wyglądać inaczej. Jako, że Klorynda również była wojowniczką, mogliby wspólnie zdobywać i palić miasta lub, stojąc ramię przy ramieniu pośród ciał zabitych wrogów, mogliby posyłać sobie tkliwe spojrzenia. Niestety, znaleźli się po przeciwnych stronach.
Podczas jednej z bitew, w ferworze walki, Tankred nie rozpoznał Kloryndy i jednym pchnięciem miecza przekreślił szansę na wspólną przyszłość.
Chwile po śmiertelnym ciosie przedstawia rzeźba, stojąca niedaleko Pałacyku na Wodzie w Łazienkach Królewskich.
Zrozpaczony Tankred trzyma w ramionach stygnące ciało Kloryndy. Rozpacz
Posąg wykonał włoski rzeźbiarz Francesco Lazzarini dla króla Stanisława Augusta. Rzeźbę ustawiono w parku pałacowym w 1791 r. Początkowo posąg ulokowano niedaleko Starej Pomarańczarni. Po śmierci króla jego spadkobierca, książę Józef Poniatowski, sprzedał rzeźbę księciu Jabłonowskiemu, a ten podarował ją Izabeli i Adamowi Czartoryskim.
I w dawnej posiadłości Czartoryskich w Puławach możemy go obecnie obejrzeć. W Łazienkach stoi kopia wykonana przez Andrzeja Pruskiego.
Z życzeniami miłego i romantycznego spaceru po Łazienkach Królewskich
*Arek*