Głaz pamięci doskonale znany mieszkańcom Sadyby ustawiono przy ulicy Powsińskiej nieprzypadkowo.
Z tego miejsca, broniąc Warszawy we wrześniu 1939 roku, prowadził ogień Janusz Kusociński, wybitny lekkoatleta, złoty medalista olimpijski z Los Angeles w biegu na 10 000 metrów, srebrny medalista pierwszych mistrzostw Europy na dystansie 5000 metrów.
Dwukrotnie ranny został odznaczony Krzyżem Walecznych.
Tak spotkanie z Januszem Kusocińskim na linii walki opisuje inny żołnierz
(…) Podporucznik Lechosław Karczewski udał się na stanowisko Janusza Kusocińskiego, by ustalić zasady współdziałania.
Kusociński każdą odpowiedź zaczynał od sakramentalnego ››Melduję, panie poruczniku« – wspomina ppor. Karczewski.
– Niech pan da spokój, panie podchorąży, mityguję go, to było dobre w koszarach, ale nie tutaj.
Mamy pilniejsze sprawy od dyscypliny formalnej. Trzeba jak najskuteczniej powiązać ogień karabinu maszynowego z ogniem erkaernów mego plutonu. Wykryć martwe pole.
Kusocińskí wykazywał dużo inwencji i spostrzegawczości. Umiał doskonale wykorzystać wszelkie informacje otrzymane od wracających patroli (…).
Fragment książki „Samotna reduta”
Olimpijczyk został zamordowany w Palmirach 21 czerwca 1940.
*Arek*
Świetnie się czyta historie o polskich bohaterach, żal tylko ściska serce jak myśli sie jaki los wielu z nich spotkał. W tym roku obchody rocznicy powstania były imponujące http://wiesci.waw.pl/powstanie-warszawskie-obchody-73-rocznicy/ co napawa optymizmem
PolubieniePolubienie
Fragment ksiazki „Samotna Placowka” Macieja Piekarskiego…
PolubieniePolubienie