Czy wiecie Państwo, że tron królewski to nie tylko fotel, na którym zasiada władca, ale również podnóżek, zaplecek i baldachim?
W Sali Senatorskiej Zamku Królewskiego oryginalny jest fotel tronowy, natomiast pozostałe elementy, z wykorzystaniem oryginalnych fragmentów, zrekonstruowano według projektu Andrzeja Grzybowskiego.
Projekt powstał na podstawie opisów z epoki.
Aby zachować rzetelność rekonstrukcji, na rogach baldachimu powinny być umieszczone pióropusze, współcześnie wykonywane ze specjalnego materiału.
Dzisiaj nie byłoby z tym problemu, ale w roku 1987 nie wszystko było takie oczywiste.
Oto historia, jaką opowiedział mi jeden z pracowników Zamku Królewskiego.
Na czerwiec 1987 przewidziano wizytę Ojca Świętego, Jana Pawła II w Polsce. W jej trakcie miało dojść do spotkania papieża z władzami PRL na Zamku Królewskim, w Sali Senatorskiej, której rekonstrukcję właśnie kończono.
W Sali stanął, wspomniany na początku, tron, i… okazało się, że rekonstruktorzy nie dysponują odpowiednim materiałem, by na odtwarzanym baldachimie umieścić ozdobne pióropusze.
Materiał można było zakupić jedynie w Europie Zachodniej, a wszystkim zależało, by Jan Paweł II wkroczył do Sali, która jest w pełni ukończona.
W tamtym czasie środki dewizowe były ściśle i po aptekarsku reglamentowane przez władze.
Kraj pogrążał się w kryzysie i trudno było przypuszczać, że państwo przeznaczy cenne dolary czy marki na zakup materiałów niezbędnych do stworzenia tronowego pióropusza. Nawet jeśli kwota obecnie wydaje nam się śmieszna.
Dodatkowo procedura pozyskania dewiz z państwowych zasobów była wyjątkowo długa i żmudna. Tymczasem data papieskiej wizyty zbliżała się nieubłaganie.
Wydawało się, że głowa kościoła katolickiego wejdzie do prawie ukończonej sali. Jak wiemy, prawie robi ogromną różnicę.
Wprawdzie pióropusze stanowiły detal ale zespół zamkowy wiedział, że ten szczegół będzie ich kłuł w oczy.
Rozwiązanie przyszło z nieoczekiwanej strony.
Sytuację uratowała założycielka zespołu „Mazowsze” Mira Zimińska Sygietyńska. Właściwie nie tyle ona, co jej szal. Przywieziony z Paryża Boa.
Okazało się, że ten element garderoby znakomicie nadaje się do zastąpienia dewizowego materiału. Został pocięty, spreparowany i umieszczony w baldachimie tronu.
Do spotkania na Zamku doszło 8 czerwca 1987 roku. Nie wiemy czy Jan Paweł II lub generał Jaruzelski zwrócili uwagę na ten detal tronu.
Mając świadomość powagi chwili zapewne nie, ale pracownicy czuli satysfakcję, że Sala Senatorska i tron królewski zostały wykończone w każdym szczególe.
Szal Miry Zimińskiej, to znaczy tronowe pióropusze, możemy podziwiać do dzisiaj. Ze względu na nietypowe okoliczności pozyskania tego detalu, nie zostały zmienione.
*Arek*
http://www.zwiedzajznami.com.pl
P.S. Różnego rodzaju ciekawostki, związane z Zamkiem Królewskim będzie można usłyszeć podczas spaceru z przewodnikiem, organizowanego przez *Arktour WHU*.
Informacje o spacerze w wydarzeniu: https://www.facebook.com/events/561294944022669/
Bilety na spacer do kupienia pod linkiem: http://zamek0116.evenea.pl/
Serdecznie zapraszam.
*Arek*