Kto czytał książkę „Kamienie na szaniec” lub oglądał film „Akcja pod Arsenałem” powinien pamiętać bohatera drugiego planu, akwizytora firmy Wedel, który oficjalnie porusza się po gmachu Gestapo. Jednocześnie jest członkiem Szarych Szeregów i dlatego stanowi bezcenne źródło informacji dla polskiego podziemia.
To on rozpoczął słynną akcję odbicia Jana Bytnara, „Rudego”, 26 marca 1943 roku, bezczelnie dzwoniąc w obecności niemieckiego oficera pod ustalony numer i wypowiadając zdanie:
– Wysyłam towar, bezwzględnie musi być odebrany!
Był to umówiony znak, że na Pawiak wyruszyła ciężarówka z więźniami, wśród których jest „Rudy”.
Akwizytor był członkiem Szarych Szeregów o pseudonimie „Wesoły”. Nazywał się Zygmunt Kaczyński.
To on dostarczył szefowi grupy wywiadowczej „Pegaza” zdjęcie Kutschery, brał udział w rozpracowywaniu zwyczajów szefa gestapo Waltera Stamma i innych operacjach, które poprzedzić należało pracą wywiadowczą.
Dzięki jego znajomościom udało się, latem 1943 roku, uzyskać zwolnienia z Gęsiówki (więzienie przy ulicy Gęsiej) Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”.
Zygmunt Kaczyński wspomina, że siedzibę Gestapo odwiedził około 1000 razy:

Gmach Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Zdjęcie przedwojenne.
W czasie wojny – siedziba Gestapo.
(…)Chodziłem tam z cukierkami i czekoladą „Wedla”. Czekolady nie miał wtedy nikt, nawet Niemcy, wszystko szło dla frontu i kiedy jakiś nowy gestapowiec przyjeżdżał z Niemiec do nas i dowiadywał się, że do gmachu przychodzi facet ze słodyczami, które można wysłać rodzinie do Berlina, natychmiast pragnął je zdobyć. Gestapowcy wiedzieli przy tym, że zdobędą tę moją czekoladę tylko prośbą. Nie mogli mi wydać rozkazu w tej sprawie, nie mogli grozić. Dlatego nie tylko tolerowali mnie, ale byli dla mnie tolerancyjni, ba, wręcz starali się zaskarbić sobie moje względy. Ja, oczywiście, bardzo te swoje względy różnicowałem. Czekoladę twardą dawałem tylko komisarzom. Cukierki polewane czekoladą – zastępcom komisarzy. Oficerom – toffi. Szeregowcom – landrynki i owoce miękkie. (…)
„Wesoły” wskazał również katów „Rudego”.
Tak wykonanie wyroku na Langem opisuje Jerzy Zapadko „Mirski”:

Widok na gmach Gimnazjum im. Królowej Jadwigi. Za narożnikiem po lewej stronie został zlikwidowany Ewald Lange,
(…) Ja robiłem Langego na Placu Trzech Krzyży pod kinem Napoleon. Było nas czterech z małym samochodem. Ta akcja była ciekawa, bo Lange mnie znał… Przedstawił mnie mu wcześniej „Wesoły” wtyczka GS w gestapo; przynosił gestapowcom czekoladki od Wedla, mieli do niego pełne zaufanie. „Wesoły” wiedział gdzie Lange mieszka i kiedy wychodzi z biura. „Wesoły”, idąc ze mną, zatrzymał się i rozmawiał z nim. W dniu akcji, rano szliśmy po prostu w odpowiednim czasie gdy Lange przechodził. Ja i Lange skłoniliśmy się sobie z daleka. Musiałem wcześniej dać „Wesołemu” słowo honoru, że Lange nie przeżyje. „Wesoły” byłby skończony. Nie mogłem odejść bez upewnienia się, że Lange nie żyje. Wziąłem czapkę i pistolet Langego… (…)
Jako akwizytor Wedla, „Wesoły” odwiedzał w mieszkaniu Waltera Stamma, kierownika Wydziału IV w urzędzie Komendanta SD i policji bezpieczeństwa na dystrykt warszawski, będącego jednym z głównych celów polskiego podziemia.
Wykonanie wyroku na Stammie było wyjątkowo trudne, gdyż praktycznie nie opuszczał niemieckiej dzielnicy policyjnej, a mieszkał naprzeciwko siedziby Gestapo w Alei Szucha.
Bojąc się o swoje życie, poruszał się tylko na odcinku około 60 metrów, pokonując trasę pomiędzy mieszkaniem i miejscem pracy.
Wiedząc o trudnościach, „Wesoły” zaproponował, że zlikwiduje gestapowca osobiście. Odmówiono mu, uznając, że jest zbyt cennym źródłem informacji, a egzekucja Stamma spowodowałaby dekonspirację.

„Wesołemu” nie pozwolono zlikwidować Waltera Stamma. Akcja żołnierzy „Pegaza” kosztowała życie dziewięciu ludzi i nie zakończyła się powodzeniem.
6 maja 1944 żołnierze oddziału specjalnego Kedywu Komendy Głównej AK „Pegaz” podjęli próbę likwidacji Niemca w jego mieszkaniu. Akcja nie powiodła się, a oddział poniósł bardzo duże straty – zginęło ośmiu uczestników operacji specjalnej.
Dziewiąty zmarł już po wojnie, w wyniku odniesionych w czasie akcji ran.
Zygmunt Kaczyński wojnę przeżył, zmarł w Warszawie 26 listopada 1984 i pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Wspomnienia Zygmunta Kaczyńskiego „Wesołego”:
http://www.info-pc.home.pl/whatfor/baza/wesoly_wspom.htm
*Arek*
https://www.facebook.com/ArktourWHU
www.zwiedzajznami.com.pl