W filmie „Akcja pod Arsenałem” Jan Bytnar „Rudy” został aresztowany w wyniku zeznań złożonych przez „Heńka” Henryka Ostrowskiego po przesłuchaniu w gmachu na Szucha. Niemcy odczytywali również aresztowanemu „Rudemu” zeznania „Heńka”. Taką wersję podał Aleksander Kamiński w książce „Kamienie na szaniec”. Taką wersję powtórzono w filmie.
Później okazało się, że Ostrowski nikogo nie „wsypał”. Niemcom udało się rozszyfrować jego notatki i na ich podstawie dotarli do Bytnara oraz stworzyli fałszywe zeznanie. Niestety, mleko już się rozlało – wersja o zdradzie „Heńka” poszła w świat. Ostrowski, po lekturze książki, zdecydował się do Polski nie wracać. Zmarł w roku 1995, w Australii.
„Jerzy”, dowódca batalionu „Zośka” obiecał Henrykowi Ostrowskiemu skłonienie Aleksandra Kamińskiego do sprostowania w fabule książki, jednak on też do Polski po wojnie nie powrócił. O zdradzie, która nie miała miejsca, czytają kolejne pokolenia.
Podczas ostatniej spaceru opowiadałem historię Stanisława Huskowskiego „Alego”. Według wersji rozpowszechnionej, w czasie akcji, w wyniku której zginął Frantz Kutschera, miał działać w stresie, gdyż zabrakło dla niego broni. Zamiast pistoletu maszynowego otrzymał teczkę z granatami, którymi miał wesprzeć kolegów. Już w drodze na miejsce akcji, został mianowany przez dowodzącego Bronisława Pietraszewicza „Lota” zastępcą dowódcy.
Według wersji oficjalnej, „Alemu” nie udało się otworzyć teczki i, nie mogąc walczyć, wycofał się do samochodu. Ciężko ranny „Lot” nie miał dość sił, by wydać rozkaz kończący akcję, zatem rozkaz o wycofaniu się powinien paść z ust jego zastępcy. Ten jednak już siedział w samochodzie.
Po każdej akcji, przeprowadzonych przez żołnierzy Armii Krajowej, dowódca musiał dla przełożonych przygotować raport ze szczegółowym przebiegiem akcji.
Bronisław Pietraszewicz ,„Lot”, zmarł w wyniku ran, nie mógł zatem takiego raportu przygotować. Sporządził go zastępca dowódcy – Stanisław Huskowski „Ali”. Człowiek, który miał uciec z z pola walki.
Raport przedstawia zupełnie inny obraz niż ten najbardziej znany z filmu Jerzego Passendorfera „Zamach”.
Dokument pochodzi z archiwum Armii Krajowej, przechwyconego przez Urząd Bezpieczeństwa i do roku 1989 zdeponowanego w zbiorach archiwalnych MSW i Komitetu Centralnego. Po roku 1989 dokumenty AK zostały przekazane do IPN, który dokonał cyfryzacji i opublikował je na swoich stronach,
Analizę opublikowanych dokumentów przeprowadziła… grupa uczniów z Gdańska. Podczas przeglądania zawartości natrafili na raport „Alego”
Według raportu „Ali” na akcję, oprócz pechowej teczki, uzbrojony został w dwa pistolety Parabellum. Gdy nie udało mu się otworzyć teczki, otworzył ogień z pistoletów. Wycofał się jako jeden z ostatnich. Dowodził również do końca!
W raporcie znajduje się również informacja, że Kazimierz Sott „Juno” i Zbigniew Gęsicki „Sokół” otrzymali od rannego „Lota” rozkaz dotarcia samochodem do kryjówki na lewym brzegu Wisły.
Ich rajd przedstawiany jest do tej pory jako samowola. Wydanie takiego rozkazu jest prawdopodobne, ponieważ, jak podaje „Ali”, w samochodzie znajdowało się coś, dla czego warto było ryzykować: 3 pistolety maszynowe Sten, 3 pistolety maszynowe MP 40, 5 pistoletów Parabellum i 1 VIS. Broń ceniono wówczas niezwykle wysoko!
11 lipca 1944 żołnierze Pegaza przeprowadzili na terenie Krakowa operację specjalną „Koppe”, niestety, zakończona niepowodzeniem. „Ali” został wyznaczony na zastępcę dowódcy akcji. Potwierdza to pośrednio wersję zawartą w raporcie – nie powierzono by tej funkcji komuś, kto uciekł z pola walki.
Stanisław Huskowski „Ali” poległ 11 lipca 1944 w czasie odwrotu po operacji specjalnej „Koppe”.
Ponieważ historia raportu i próba przekazania informacji o rzeczywistym przebiegu wydarzeń w czasie akcji została opisana w kilku artykułach prasowych, podajemy link do nich.
Strona uczniów z gdańskiego liceum z linkami do artykułów na temat raportu Alego.
http://www.gfo.iq.pl/gag/index.php?option=com_content&task=view&id=355&Itemid=216
http://www.gfo.iq.pl/gag/index.php?option=com_content&task=view&id=357&Itemid=216
Informacja na temat raportu w Życiu Warszawy:
http://www.zw.com.pl/artykul/337369.html
Okazuje się, że dokumenty, leżące w archiwach ciągle mogą rzucać nowe światło, na wydarzenia, zdawałoby się, znane.