
Widok Warszawy po 1586 roku, z dzieła autorstwa Georga Brauna, sztychowana przez Jacoba Hoefnagela.
Panorama pochodzi z sześciotomowego atlasu miast świata Civitates Orbis Terarrum wydawanego w Kolonii w latach 1572 – 1617.
Na skraju po prawej stronie widoczna kaplica i szubienica.
Kto miał okazję dzisiaj spacerować, niechybnie doświadczył na swojej osobie warunków atmosferycznych, o których kiedyś mawiano – pogoda, jakby się ktoś powiesił.
Zatem, skoro już mamy odpowiedni klimat… .
W filmach z fabułą osadzoną w średniowieczu, czasami akcja przenosi się za mury miasta czy zamku, w miejsce odosobnione, a jednocześnie dostępne dla publiczności, gdzie kat pozbawia kogoś życia.
Inna sprawa, że w większości filmów skazany ucieka, uniemożliwiając katu uczciwy zarobek.
A czy w dawnej Warszawie znajdowało się takie miejsce?
Najsłynniejsze, najczęściej pokazywane turystom, położone było tuż za Bramą Poboczną, w miejscu, w którym teraz do ataku podrywa mieszczan szewc Kiliński.
Tu stracono, po okrutnych torturach, niedoszłego zabójcę króla Zygmunta III Wazy, szlachcica Piekarskiego.
Egzekucji dokonywano również na rynkach Starego i Nowego Miasta.

Powiększony prawy fragment panoramy Brauna. Na skraju po prawej stronie widoczna kaplica i szubienica.
Po jednej z nich pozostał ponoć, krążący do dzisiaj po rynku Starego Miasta, duch Białej Damy. Łatwo ją odróżnić od bladolicych turystek, gdy głowy nie nosi na karku lecz pod pachą.
Natomiast najważniejsze, a każdym razie wiele wskazuje, że często wykorzystywane miejsce straceń nosiło nazwę Szubienicznej Góry… .
Znajdowało się na szczycie góry a raczej na wysokiej, wiślanej skarpie a jego centralnym punktem była, co chyba nie jest zaskakujące, szubienica.
Jako, że większość ludzi nie lubi niepotrzebnie wydatkować energii, postarano się, by do minimum ograniczyć czynności związane z egzekucji. Po drodze do szubienicy wzniesiono niewielką kaplicę, w której skazany mógł zmówić ostatnią modlitwę i wyspowiadać się, a ponieważ nikt nie zamierzał wkładać fatygi w transport efektów pracy kata gdzieś dalej, wokół szubienicy powstało miejsce pochówku.

Fragment planu Warszawy z 1794. Na Pulkowie (Polkowie) znajdowało się w przeszłości miejsce straceń przestępców.
Z czasem cmentarz przyjmował również tych, którzy zakończyli życie bez udziału kata, aczkolwiek zmarli w na swój sposób tragiczny. Na cmentarzu pochowano, na przykład, ofiary zarazy z lat 1624-1625.
Co ciekawe, w okresie, gdy w mieście panowało morowe powietrze, szubienica „pracowała” szczególnie intensywnie – bez litości wieszano wszystkich tych, którzy okradali zmarłych.
Podobno przypadków tych było tak wiele, że lokalnemu katu zabrakło „mocy przerobowych” i trzeba było sprowadzić mistrzów z innych miast.
Z upływem lat kaplica wybudowana dla skazańców uległa rozbudowie, przekształcając się w kościół pod wezwaniem Zdjęcia z Krzyża (nazywanym też kościołem Świętego Krzyża w polu) a i status cmentarza podniósł się.
Od roku 1714 świątynia posiadała, mieszkającego przy niej, księdza i była dosyć bogato wyposażona.
Gdy w pierwszej połowie książę Czartoryski ufundował w pobliżu kościoła koszary Gwardii Pieszej Koronnej, przeznaczył również środki na remont kościoła, pod warunkiem jednak, że na cmentarzu przykościelnym grzebani będą wojskowi oraz członkowie ich rodzin.
—————

Cmentarz i kościół pod wezwaniem Zdjęcia z Krzyża na planie Warszawy z roku 1790.
Kościół i cmentarz zaznaczony na czerwono.
Opisałem miejsce ale dokąd miałby iść, ktoś dzisiaj chciałby wybrać się na Szubieniczna Górę, by posłuchać zawodzenia wiatru w miejscu, gdzie przed wiekami wieszano zbrodniarzy?
Szubieniczna Góra znajdowała się na Polkowie, przy trakcie do Zakroczymia czyli na północ od Nowego Miasta. Tereny te wchłonęła, wybudowana w pierwszej połowie lat trzydziestych XIX wieku, Cytadela.
Około roku 1837 prochy z cmentarza przeniesiono na Powązki, a na miejscu kościoła wybudowano piekarnię.
Zniknął nie tylko Polków ale również dzielnica Fawory, a rozwój miasta w kierunku północnym, został na długie lata zablokowany.
Gdy wreszcie Polska odzyskała niepodległość i zezwolono na zabudowę wokół murów twierdzy, nastąpił błyskawiczny rozwój Żoliborza ale to już zupełnie inna historia… .
A o Szubienicznej Górze słuch zaginął.