Od początku XX wieku wydawano co roku obszerny „Przewodnik po warszawskich dworcach kolei żelaznej”, zawierający wszystkie informacje, jakich potrzebował wówczas pasażer.
Kolejki podmiejskie nie miały wtedy dobrej opinii, jeśli poświęcono im specjalne ostrzeżenie. „Należy tu być bardzo ostrożnym przy zawieraniu znajomości, przyjmowaniu cygar, papierosów, kwiatów itp. Szczególnie wystrzegać się należy osobników płci obojej, nieraz o bardzo wytwornej i ujmującej powierzchowności, a w gruncie rzeczy szulerów, handlarzy żywym towarem, którzy obrali sobie te koleje za najkorzystniejszy teren swej niecnej działalności .Towarzystwo Opieki nad kobietami zorganizowało stałe dyżury na wszystkich stacyach…”.
W tamtych latach ruch podmiejski obsługiwały – kolej Grójecka, od rogatki mokotowskiej i belwederskiej do Góry kalwarii, kolej Jabłońsko – Wawerska, od mostu Kierbedzia do Jabłonny w jedną i do Wawra w drugą stronę, kolej Marecka, od Targówka do Radzymina.
Dziś teren niecnych poczynań handlarzy żywym towarem i szlachetnej działalności członkiń Towarzystwa został bardzo ograniczony, do dwóch szczątkowych linii kolei magistrackiej. Pracowity żywot kolejki grójecko – wilanowskiej trwać będzie chyba najdłużej. Przedostatnią jest linia radzymińska, od wielu lat zagrożona likwidacją, ale przecież również dzielnie funkcjonująca. Nie odpowiada bowiem prawdzie bajeczka, jakoby można było zrywać przydrożne kwiaty, idąc spacerkiem łeb w łeb z mknącym do Radzymina pociągiem. Owszem można zbierać, ale tylko grzyby. Kwiaty za wolno rosną.
” Pożegnania Warszawskie” (1971). J.Kasprzycki, M.Stępień. Rys. M.Stępień (1968).
* Marcin*