Śmierć „dobrego” Niemca.

Prudential w roku 1940. Zdjęcie wykonane przez niemieckiego żołnierza.

Prudential w roku 1940. Zdjęcie wykonane przez niemieckiego żołnierza.

1 dnia lutego 1944 roku żołnierze Oddziału do Zadań Specjalnych Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej „Pegaz”, na podstawie wyroku sądu Polskiego Państwa Podziemnego, przeprowadzili jedną z najsłynniejszych egzekucji.

Tego dnia wykonano operację specjalną, w wyniku której poniósł śmierć dowódca SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, Franz Kutschera.

Operacja, przeprowadzona w trudnych warunkach, na terenie dzielnicy niemieckiej, to także ogromny sukces wywiadu Armii Krajowej. Tożsamość dowódcy SS i Policji była jedną z najpilniej strzeżonych niemieckich tajemnic.

Śmierć tak wysoko postawionego funkcjonariusza aparatu terroru, otoczonego szczególną ochroną, wywołała przerażenie pośród warszawskich Niemców. Wykonanie wyroku na szefie policji sprawiło, że nikt, kto reprezentował państwo Hitlera nie mógł czuć się w Warszawie bezpieczny.

Przerażenie zamieniło się w panikę, gdy kilka godzin później dowiedziano się o kolejnej egzekucji. W swoim biurze, w gmachu „Prudentialu”, zastrzelony został Albrecht Eitner – „dobry” Niemiec.

Eitner w hitlerowski aparacie administracyjny piastował stanowisko generalnego powiernika nieruchomości pożydowskich, a w środowisku niemieckim uważany był za sympatyka Polaków.

Część jego rodaków pogardliwie nazywała go „dobrym” Niemcem, a niektórzy kwestionowali nawet jego oddanie sprawie budowy wielkiej Rzeszy.

Prudential przed wojną.

Prudential przed wojną.

Tymczasem jego uprzejmość i życzliwość wynikała niejako z obowiązków służbowych. Poza oficjalnym stanowiskiem, Eitner miał również drugi etat, a wiedzieli o tym bardzo nieliczni.

Otóż „dobry” Niemiec był agentem kontrwywiadu wojskowego Abwehr-Ost.

Podwójna rola Eitnera została rozpoznana przez wywiad Armii Krajowej i wkrótce potem zapadła decyzja o jego likwidacji.

Ta mało znana akcja miała nadzwyczaj dramatyczny przebieg.

Agent został zastrzelony w „Prudentialu”, w swojej kancelarii, przez żołnierzy z Oddziału Dywersji Bojowej („ODB-19”) V Obwodu Armii Krajowej Mokotów.

Bezpośrednimi wykonawcami wyroku byli Zbigniew Bogucki „Zbyszek” i Bolesław Bondy ”Bolek”.

Na odgłos strzałów, niemieccy strażnicy uruchomili system alarmowy, a jednym z jego elementów był żelazna kurtyna, opuszczająca się w wejściach do budynku.
Jej zadaniem było odcięcie dostępu do gmachu w razie zagrożenia, a w tym wypadku opuszczenie zabezpieczenia blokowało drogę odwrotu polskim żołnierzom.

Żołnierzom udało się wycofać w ostatniej chwili ale drugi uczestnik akcji, jak w amerykańskim filmie, przeturlał się pod dolną krawędzią kurtyny. Kilka sekund później szanse na opuszczenie miejsca akcji zostałyby, dosłownie, zatrzaśnięte

Przed wejściem do „Prudentialu” czekał… karawan, którym kontynuowano opuszczono rejon akcji.

Likwidacją agenta dowodził Tadeusz Sobczyński „Basza”, a za kierownicą karawanu miejsce zajmował czwarty uczestnik operacji Aleksander Ziółkowski ”Ali”.

Śmierć Albrechta Eitnera pogłębiła przerażenie Niemców, wywołane porannymi wydarzeniami w Alejach Ujazdowskich.

Teodora Żukowska (Theodora Flavia Matugenta Edle von Seracsin-Żukowska), agentka wywiadu Armii Krajowej, ulokowana w biurze gubernatora Ludwiga Fischera wspomina wręcz o panice.

Tego dnia, przed południem zlikwidowany został Franz Kutschera oraz urzędnik Arbeitsamtu Wilhelm Lubberts. Ich śmierć była w jakiś sposób zrozumiała nawet dla Niemców.

Obaj działali na szkodę narodu polskiego. Tymczasem Eitner uchodził za sympatyka Polaków, a jednak jego też dosięgły kule.

Oczywiście, nie wiedziano o jego pracy w Abwehrze.

Żukowska relacjonuje, że egzekucje osób o zupełnie przeciwstawnym nastawieniu do Polaków wywarły olbrzymi efekt psychologiczny.

Żaden Niemiec nie mógł czuć się w Warszawie bezpieczny. Ani strzeżony szef policji ani przyjaciel Polaków.

Morale niemieckich urzędników i funkcjonariuszy zachwiało się – wzrosło poczucie zagrożenia i od pewnego czasu stale utrzymujące się pośród funkcjonariuszy Hitlera i ich rodzin.

Teraz okupant poczuł się w Warszawie naprawdę osaczony.

Kilka miesięcy później, w czasie nieudanej operacji specjalnej „Stamm”, pociski wystrzelone przez polskich żołnierzy uderzyły w mury siedziby Gestapo… .

W tym mieście nic nie dawało gwarancji bezpieczeństwa – ani pobłażanie, ani terror, ani zasieki, ani wartownicy.

Atmosfera w Warszawie stawała się coraz bardziej gorąca a Armia Czerwona nadchodziła ze wschodu… .

*Arek*

https://www.facebook.com/ArktourWHU

www.zwiedzajznami.com.pl

Informacje o ZOA

*Warszawy historia ukryta* to projekt realizowany przez miłośników Warszawy, będących jednocześnie przewodnikami miejskimi. Nie ograniczamy się do działalności w Internecie - można spotkać nas na ulicach Warszawy. Więcej na nasz temat można przeczytać w zakładce "Warszawy historia ukryta" . O działaniach, jakie podejmujemy w terenie, informujemy w zakładce "Wydarzenia".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz