Pierwszy lot, pierwsza śmierć.

Lotnisko na Polu Mokotowskim w okresie międzywojennym. Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe.

W 1910 roku zaczęła się na Polu Mokotowskim historia polskich skrzydeł. W tym właśnie roku Stanisław Lubomirski założył Warszawskie Towarzystwo Lotnicze Awiata. Celem Towarzystwa była budowa samolotów i szkolenie lotników. Awiata ulokowała się na terenie za Torem Wyścigów Konnych, w rejonie dzisiejszej alei Niepodległości. Towarzystwo zwróciło na siebie uwagę rosyjskich władz wojskowych, sprzedając carskiej armii cztery samoloty.

Tymczasem pierwszy „prawdziwy” lot nad Warszawą miał miejsce 13 sierpnia 1911 roku, a nad miastem przeleciał samolot pilotowany przez polskiego lotnika Michała Scipio del Campo. Wprawdzie wcześniej kilku śmiałków próbowało w mieście Syreny unieść się w powietrze na swych latających maszynach ale żadnemu nie udało się opuścić pola wzlotów.

W roku 1912 władze rosyjskie uznały, że lotnictwo nie jest fanaberią kilku dziwaków i może mieć znaczenie militarne. Przejęły zatem teren, warsztaty oraz szkołę, likwidując Warszawskie Towarzystwo Lotnicze Awiata i zajęły się tworzeniem pierwszej formacji powietrznej.

Gdy 5 sierpnia 1915 roku wojska niemieckie zajęły Warszawę, przejęły również lotnisko. Rok później Pole Mokotowskie znalazło się w granicach Warszawy.

Gdy sytuacja na frontach sprawiła, że marzenia o odzyskaniu niepodległości nabrały realnego kształtu, 14 października 1918 roku zawiązano Tajny Związek Lotników. Jego członkami byli studenci Politechniki Warszawskiej oraz oficerowie związani z lotnictwem, wywodzący się z I Korpusu Polskiego. Od początku listopada członkowie Związku przygotowywali się przejęcia lotniska, gdy tylko nadejdzie właściwy moment. I doczekali się.

11 listopada 1918 roku lotnisko, dzięki blefowi dowódcy nieuzbrojonego, osiemdziesięcioosobowego oddziału, złożonego głównie ze studentów, zostało przejęte bez jednego wystrzału. Na czym polegał blef? Dowódca oddziału, porucznik Mieczysław Pietraszek, miał powiedzieć do niemieckiego oficera, komendanta lotniska:

– Panie kapitanie. Jesteście otoczeni przez uzbrojone polskie formacje i jeśli nie poddacie się, dojdzie do walki i padną zabici. Tymczasem za kilka dni możecie być w domu.

Na Polu Mokotowskim znajdowało się w tym czasie okołu ośmiuset niemieckich żołnierzy. Po długim wahaniu komendant podjął decyzję o przekazaniu lotniska w polskie ręce. Cztery dni później Niemcy wyruszyli w podróż do domu.

20 listopada 1918. Kurier Warszawski.

Radość z odzyskania niepodległości była ogromna. 19 listopada 1918 roku po raz pierwszy nad Warszawą przeleciał samolot z polskimi oznaczeniami. Był to samolot Brandenburg B I pilotowany przez podporucznika Stanisława Jakubowskiego. Mechanicy skrzętnie usunęli z kadłuba i płatów niemieckie symbole, zastępując je biało-czerwonymi tarczami herbowymi.

Tarcze wkrótce zamieniono na doskonale dzisiaj znane szachownice.

Niestety, rozwojowi lotnictwa towarzyszyły wypadki i katastrofy, często kończące się śmiercią pilotów. Na Starych Powązkach spoczywa podporucznik pilot Witold Piechowski, pierwsza śmiertelna ofiara awiacji w odzyskującej niepodległość Polsce.

Podporucznik pilot Witold Piechowski.

Podporucznik Piechowski był w grupie przejmującej lotnisko na Polu Mokotowskim 11 listopada 1918. Dziesięć dni później pilot dokonał przelotu nad Warszawą siedząc za sterami samolotu Rumpler C.I. Nie była to maszyna z którą lotnik był obeznany. Podchodząc do lądowania od strony placu Zbawiciela podporucznik Piechowski uznał, że przyziemiać będzie ze zbyt dużą prędkością i zdecydował się zwiększyć obroty silnika, by unieść się w górę i powtórzyć podejście. Niestety, nie udało się przelecieć nad wysokimi drzewami rosnącymi wzdłuż ulicy Rakowieckiej. Rumpler zawadził o drzewa i spadł na ziemię. Pilot poniósł śmierć na miejscu.

Była to pierwsza katastrofa samolotu w polskich barwach, w której zdarzyła się ofiara śmiertelna. Jako, że tego samego dnia doszło do jeszcze jednego wypadku, na szczęście bez ofiar śmiertelnych, a kilka dni później – do kolejnego, władze wojskowe zaczęły podejrzewać sabotaż. W wyniku przeprowadzonego śledztwa ustalono jednak, że przyczyną wypadków była między innymi nieznajomość niemieckiego sprzętu przez pilotów, latających w przeszłości w armii rosyjskiej.

Powołano zatem pierwszą szkołę lotniczą w niepodległej Polsce. Nosiła ona nazwę „Szkoła pilotów Lotniska Mokotowskiego”.

Przeglądając prasę z okresu międzywojennego oraz spacerując po Starych Powązkach i Powązkach Wojskowych znajdziemy świadectwa, że latanie w okresie międzywojennym nie było zajęciem bezpiecznym, zwłaszcza po zakończeniu I Wojny Światowej, gdy maszyny były niedoskonałe, a lotnictwo dopiero się rozwijało.

Inną kwestią jest fatalna lokalizacja pierwszego warszawskiego lotniska oraz mizerny stan techniczny przejętych samolotów ale to temat na osobny materiał.

Biuro Przewodnickie *Arktour*

Terminy organizowanych przez nas wydarzeń znajdziecie Państwo na stronie: http://www.zwiedzajznami.com.pl

Można też zapisać się na listę mailingową i otrzymywać, raz lub dwa w miesiącu, wiadomość o nadchodzących wydarzeniach: www.zwiedzajznami.com.pl/newsletter

Blog warszawski: www.whu.org.pl

Profil na Facebooku: https://www.facebook.com/ArktourWHU

Model samolotu Rumpler C.I. z biało-czerwonymi tarczami herbowymi. Foto: Smat

 

Nekrolog. Podporucznik pilot Witold Piechowski. Kurier Warszawski. 23 listopada 1918.

 

Grób podporucznika pilota Witolda Piechowskiego. Stare Powązki.

Informacje o ZOA

*Warszawy historia ukryta* to projekt realizowany przez miłośników Warszawy, będących jednocześnie przewodnikami miejskimi. Nie ograniczamy się do działalności w Internecie - można spotkać nas na ulicach Warszawy. Więcej na nasz temat można przeczytać w zakładce "Warszawy historia ukryta" . O działaniach, jakie podejmujemy w terenie, informujemy w zakładce "Wydarzenia".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Mokotów, Ochota, Osoby, Wola, Śródmieście Południowe i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Pierwszy lot, pierwsza śmierć.

  1. Podczas spaceru po Powązkach wojskowych widzieliśmy wiele nagrobków ze śmigłami. Pozdrawiamy.

    Polubienie

Dodaj komentarz